poniedziałek, 31 grudnia 2007

Koniec roku - Malta.

Ciagle zyje, tylko pisac cos sie nie chcialo. Ostatni tydzien spedzilam na Malcie, w ramach odpoczynku i swiat. Ominal mnie przedswiateczny szal zakupowy i moglam pozwiedzac bez natloku turystow.
Ponizej kilka zdjec, a pozniej tradycyjnie cale galerie.



Valletta - Saluting Battery






Valletta noca






Wiekowa komunikacja miejska - to nie zart






Prezentacja w forcie Rinella






Mellieha noca - wialo i padalo


Jesli ktos ma ochote zobaczyc jak obchodzi sie Sylwestra w Londynie to polecam kanal BBC News o polnocy. Powinna byc transamisja firewerkow z centrum Londynu. Widowisko godne obejrzenia.

niedziela, 16 grudnia 2007

Sobotnie plenery.

Wczoraj wieczorem wybralismy sie nad Tamize by uwiecznic London Eye w niebieskim wdzianku. Niestety przypomnielismy sobie dopiero na miejscu, ze w lutym robilismy zdjecia London Eye innym obiektywem, ktory sprzedalismy w miedzyczasie. W rezultacie ledwo mi sie miescilo Oko w obiektyw i po chwili zmienilam na tzw. rybie oko, zeby objac wiecej planu.

Zdjecie robione obiektywem 28-135mm


Zdjecie robione rybim okiem - 16mm


Dlugo nie zabawilismy nad rzeka, bo odmarzaly nam wszystkie konczyny, mimo zaopatrzenie sie w termos z herbata.

niedziela, 18 listopada 2007

Claremont jesienia.

Przy okazji ogladania mieszkan w Surbitonie wybralismy sie wczoraj do parku Claremont w Esher. Tym razem chcialam uchwycic jesien. Wyszla, a jakze, ale taka bardziej zamglona. Brakuje mi jeszcze zdjec zlotej jesieni. Moze nadarzy sie jeszcze okazja.

Pelna galeria z Claremont jak zawsze na stronie. A w kolejce czekaja zdjecia z wypadow z lipca i sierpnia.

piątek, 19 października 2007

Richmond Park jesienia.

Dalszy ciag poszukiwania jesieni.





Croydon z gory.

Przy okazji bytnosci na 9 pietrze budynku gminy Croydon zrobilam troche zdjec. W sumie moglabym je zrobic i z wyzszych pieter, ale widok jest taki sam.


Widok na skwerek przed budynkiem gminy, jedno z nielicznych ladnych miejsc jakie znam w Croydon.




Widok w strone centrum. Jak widac same wiezowce na horyzoncie. Pierwszy budynek z brzegu to siedziba Nestle.




Ratusz - siedziba burmistrza. Dosc okazale wnetrza, aczkolwiek lekko przykurzone i nie najwyzszej jakosci.

sobota, 13 października 2007

W poszukiwaniu jesieni.

Chris Rea szukal lata, my szukalismy dzisiaj jesieni. Wybralam z przewodnika National Trust kilka miejsc, ktore moga ladnie wygladac jesienia i nie sa zbyt daleko od nas. Pierwszym punktem naszej wycieczki mialo byc Leith Hill. Gdy patrzylam na trase dojazdu okazalo sie, ze tuz obok jest miejscowosc, w ktorej mieszkalam przez 3 tygodnie w 1995r. Planowalam odwiedzic ja, ale nigdy nie bylo mi to wczesniej po drodze. Tym razem nie bylo juz wymowek.

Gomshall polozone jest na trasie pomiedzy Dorking, a Guldford. Po przyjezdzie na miejsce okazalo sie, ze praktycznie nic sie nie zmienilo w tej malej miejscowosci. Dom, w ktorym zatrzymalam sie w 1995r. jest pusty i wystawiony na sprzedaz. Poza tym wszystko wygladalo dokladnie tak samo jak 12 lat temu. Udokumentowalam fotograficznie moja wizyte dla brata ciotecznego i wrocilismy sie kawalek w strone Dorking by skrecic na Leith Hill.


Tak jak sie spodziewalam z oznaczenia na mapie droga byla waska. Po pewnym czasie zeszla do wawozu otoczonego lasem. Zrobilo sie praktycznie ciemno, ale zarazem bardzo malowniczo. Od razu przypomnial mi sie Kazimierz Dolny. Miejscami widocznosc byla bardzo ograniczona i droga zwezala sie do jednego pasa.

Po kilku km dojechalismy do parkingu w lesie i stamtad poszlismy pieszo do wiezy. Wedlug tabliczki przy sciezce mialo to byc "easy walking" czyli lekki spacer. Nie wiem jednak czy ta lekkosc uwzlegniala omijanie kaluz/grzazwisk na sciezce.


Na polanie na wzgorzu stoi wieza widokowa, wzniesiona przez Richarda Hull'a w 1766. Samo wzgorze jest najwyzszy punktem w poludniowo-wschodniej Anglii, 294m npm. Podobno w pogodne dni mozna zobaczyc stamtad Londyn, jak rowniez morze i okoliczne hrabstwa.


A teraz napisze cos o moim olsnieniu. Gdy wracalismy przed droge w wawozie doznalam olsnienia, ze jechalam nia juz kiedys, wlasnie w 1995r. Nasz gospodarz zabral nas wtedy na przejazdzke i zdaje sie, ze nawet zartowal, ze jest jak Rollercoaster. Gdyby ktos zapytal sie o to nigdy bym sobie nie przypomniala tego wydarzenia, dopiero Audi trabiace na mnie z przeciwka spowodowalo nagle olsnienie.

Mozna powiedziec, ze bylam dzis w podrozy do przeszlosci w poszukiwaniu jesieni ;)

Galeria - Leith Hill

Claremont Landscape Garden.

Pare tygodni temu bylismy w parku krajobrazowym Claremont. Park jest polozony w rejonie Esher, jakies 15 km od naszego domu. Jak na tutejsze warunki, to praktycznie rzut beretem. Zwiedzenie calego parku zajelo nam moze z godzine. Chcielismy posiedziec sobie nad stawem, ale pogoda dawala sie we znaki i ucieklismy do domu po kolejnej godzinie. Na zdjeciach widac zreszta ciemne chmury.



Galeria - Claremont Landscape Garden

wtorek, 2 października 2007

Warszawa wokol kamienicy Lipinskiego.

Przy okazji wizyty w Warszawie w ubiegly weekend zahaczylam przypadkiem o mini wystawe fotograficzna "Warszawa wokol kamienicy Lipinskiego". Akurat byl ostatni dzien.

Dla tych, ktorzy nie wiedza o jaka kamienice chodzi, juz wyjasniam, ze jej adres to Aleje Jerozlimskiego 63, na przeciwko hotelu Marriott. Kamienica zostala kupiona w 2002r. przez Tomasza Gudzowatego. Najpierw pozbyl sie mieszkajacych tam lokatorow, a potem planowal zburzenie kamienicy i budowe w jej miejsce biurowca. Szczesliwie nie udalo mu sie osiagnac tego celu i sprzedal ja w tym roku firmie Reinhold Polska, ktora ma zamiar przerobic ja na biurowiec.

Historia zmagan Gudzowatego z kamienica w Al. Jerozolimskich jest mi znana dzieki mojej kolezance, ktora tam mieszkala. Opowiadala mi, ze po zmianie wlasciciela zaprzestano wszelkich remontow i zaczal jej dach przeciekac. Zakladajac, ze bylo to kilka lat temu, to podejrzewam, ze stan budynku znacznie sie pogorszyl.

Jedno ze zdjec na wystawie bylo szczegolnie ciekawe - mapa lotnicza rejonu Al. Jerozolimskich sprzed wojny i po wojnie. Wyglada na to, ze wiekszosc kamienic w tym rejonie zostala uszkodzona, ale jakims cudem kamienice w kwartale Poznanska - Nowogrodzka - E.Plater - Al. Jerozolimskie zostaly nienaruszone. Ojciec mi mowil, ze to dlatego, ze obok jest poczta i Niemcy uzywali jej w celach komunikacyjnych.

Przy okazji dowiedzialam sie jak wygladal kwartal domow przylegajacych do mojej kamienicy. Polowa budynkow zostala zniszczona. Ale ze zdjec wynika, ze moja kamienica nigdy nie miala innej przylegajacej do niej z tylu. Ojciec mi mowil, ze byl tam kiedys budynek, ale go rozebrali i dlatego tylna sciana byla pojedyncza (czytaj bylo zimno w mieszkaniu z tego powodu). Na zdjeciu sprzed wojny widac tylko niski jednopietrowy budynek, moze jakbym odszukala starsze zdjecia, to dowiedzialabym sie czy rzeczywiscie byl tam jakis inny, wyzszy budynek.

Troche informacji z 2005r na blogu o Warszawie.

Wziawszy pod uwage tytul bloga, to znacznie odbiegalm tematycznie z tym artykulem. Nie moglam jednak nie napisac o tym.

sobota, 15 września 2007

Thorpe Park

Bylismy dzis w parku rozrywki Thorpe Park. Niewatpliwie troche nas rozerwalo, a na pewno wytrzeslo, wykrecilo, poszarpalo na boki i dociazylo.

Troche danych statystycznych:
Colossus - dlugosc 850m, przeciazenie 4g, czas przejazdu 90 sekund, max. predkosc 82km/h
Nemezis Inferno - dlugosc 762m, przeciazenie 4.5g, czas przejazdu 121 sekund, max. predkosc 77km/h
Mamy zdjecia z naszej jazdy na obu atrakcjach i musze powiedziec, ze moj wyraz twarzy na obu jest rownie nieciekawy. Na jednym wygladam jakbym walczyla z silnym wiatrem, a na drugim jakbym miala zaraz zejsc ;) Jazda na Nemezis byla duzo gorsza niz sie spodziewalam.
X:\ No Way Out - tutaj mnie zaskoczyli. Wyczytalam, ze to jakas kolejka, wiec stanelismy w kolejce do kolejki. A tu co sie okazalo? Kolejka, ktora jedzie do tylu i to jeszcze w ciemnosci! Podobno ma najwieksze przestoje, ze wszystkich atrakcji, ze wzgledu na najwieksza ilosc osob, ktore choruja w czasie przejazdu.

Przejechalismy sie jeszcze na mniej ekstremalnych atrakcjach, obejrzelismy wszystko co sie da i ulotnilismy sie w srodku dnia do domu.

Strona oficjalna parku - Thorpe Park - sa tam m.in. filmy z przejazdu niektorymi kolejkami.
Dokladny opis atrakcji na Wikipedii

Ciesze sie, ze wreszcie moglam wykorzystac nowa funkcje blogger'a -dodawanie filmow. Intrygowalo mnie to juz od jakiegos czasu, ale nie mialam nic ciekawego do pokazania.

niedziela, 9 września 2007

Box Hill.

Spokojny i zielony weekend za nami. Wczoraj po poludniu bylismy na dlugim spacerze w Richmond Park, a dzis rano pojechalismy do Box Hill. Sa to tereny lesne (oczywiscie lisciaste) na wzgorzu k/Dorking, okolo 30km od nas, na poludnie. Chodzilismy troche na oslep, bo mapki z trasami dostepne sa tylko w sklepie, ktory z kolei byl czynny od 11.00.
Pare zdjec ponizej.









niedziela, 2 września 2007

Szkocja - dzien czwarty.

Kolejna galeria gotowa, tym razem okolice Loch Ness.

Nie mielismy jakiegos konkretngo planu na ten dzien, wiec zaproponowalam by przejechac sie droga nad Loch Ness, ale po drugiej stronie. Zwykle jezdzilismy droga A82, ktora laczy Glasgow z Inverness i idze przez cale Highland'y. Wyczytalam w przewodniku, ze droga po drugiej stronie jeziora jest mniej uczeszczana i zapewnia piekne widoki.

Warto nadmienic, ze jest to droga typu single track, to znaczy, ze miesci sie na niej tylko jeden samochod i zeby minac sie z kims przeciwka trzeba zjechac na wyznaczone miejsca mijania - "passing places". Czasami jest szerzej i mozna minac sie bez problemu, czasami trzeba cofnac sie do miejsca mijania. Czesto droga jest kreta o zerowej widocznosci i mozna jechac max. 30-50km/h.

Z albumu Loch Ness, Scotland

Widoki byly rzeczywiscie calkiem, calkiem. Po drodze zaliczylismy wodospady w Foyer. Szczerze mowiac, to samych wodospadow ledwo co bylo widac, ale okolica byla bardzo ladna i malownicza.

Zapomnielismy tego dnia zabrac suchy prowiant i zaczelismy sie zwijac z glodu, gdy zauwazylam w Dores przydrozna karczme. Po wejsciu do srodka dalo odczuc sie klimat rodzinnego, przytulnego lokalu. Jedzenie bylo pyszne, desery ogromne. Tak ogromne, ze potem nie moglismy sie ruszyc i spedzilismy tam w sumie poltorej godziny ;) Lokal jest nad samym jeziorem, wiec mozna podziwiac widok podczas jedzenia.

Do Invermoriston wrocilismy druga odnoga drogi nad Loch Ness.

sobota, 1 września 2007

Szkocja - dzien trzeci.

Dopadla mnie taka wena tworcza, ze zdobylam sie na zrobienie kolejnej galeri, tym razem dzien trzeci - Ben Nevis, Glenfinnan, Inverlochy, Invermoriston.

Teraz male wyjasnienie. Docelowo mielismy jechac do miejscowosci Mallaig, ktora miesci sie na koncu jednego z malych polwyspow. Jednak po drodze natknelismy sie na kolejke gondolowa na Ben Nevis 1344m npm, najwyzsza gore w UK. Kolejka linowa nie dochodzi na sama gore, a jedynie do polowy wysokosci gory. Jest to jedyna tego typu kolejka linowa w UK. Dobrze, ze nie czytalam szkockich wiadomosci przed urlopem, bo wlasnie znalazlam informacje, ze rok temu byl wypadek na tej kolejce i jedna z gondol zeslizgnela sie po linie, uderzyla w druga i spadla na ziemie. A pamietam jak zartowalam przed wjazdem, ze jesli to jedyna taka kolejka w UK to czy jest British i czy gondole czasami spadaja. To taka aluzja, ze jak cos jest British to nie do konca dziala ;)

Po lunchu na Ben Nevis pojechalismy do Fort Williams, a nastepnie skrecilismy w strone Mallaig. Po 10 milach dojechalismy do Glenfinnan, gdzie mozna zobaczyc malowniczy wiadukt kolejowy. Fani Harrego Pottera powinni go doskonale kojarzyc, bo tedy wlasnie jechal Hoghwarts Express. Wiekszosc osob na punkcie widokowym wiedziala o tym i wlasciwie wszyscy o tym mowili. Wspominali tez cos o tym, ze nad jeziorem, ktore jest w Glenfinnan krecono inne sceny do filmow Harrego Pottera. Poczekalismy tam jakies pol godziny i udalo sie sfotografowac pociag z lokomotywa parowa na wiadukcie.


Po zobaczeniu pociagu i malowniczego wiaduktu odechcialo mi sie jechac dalej i wrocilismy do naszej bazy w Invermoriston, zatrzymujac sie jeszcze po drodze w kilku miejscach.

Szkocja - dzien drugi.

Powstala galeria z dnia drugiego moich wakacji - Zamek Eilean Donan, Wyspa Skye, Zamek Dunvegan.

Zamek Eilean Donan zostal odbudowany w XX wieku przez rodzine McRae i czesto "wystepuje" w filmach, pojawil sie m.in w "Highlander", "Osaczeni" (Entrapment) i Bondzie "World is not Enough". Dwa pierwsze filmy obejrzalam po powrocie z urlopu.

Zamek Dunvegan jest prawie na koncu swiata, a dokladnie na koncu jednej z drog na wyspie Skye. Na dodatek jest tak umiejscowiony, ze nie da mu sie zrobic zdjecia, na ktorym by bylo widac go w calosci. Mozna zrobic takie zdjecie tylko z wody. Zamek ten jest od 800 lat domem rodzinnym jednego ze szkockich klanow - MacLeod Clan.

A ponizej zdjecie naszego domku wakacyjnego, bylo to 1 bedroom house, czyli salon polaczony z kuchnia, sypialnia i duza lazienka. Musze przyznac, ze wyposazenie domku bylo imponujace i w szafce pod telewizorem znalazlam nawet kilka ksiazek, na wypadek kiepskiej pogody.


Ciekawostka przyrodnicza byl licznik pradu na monety, nigdy nie widzialam takiego wynalazku i bardzo mnie to intrygowalo.



Nasz trasa przejazdu w tym dniu - lacznie ok 338km.

poniedziałek, 27 sierpnia 2007

3000km pozniej.

Ekspedycja Szkocja zakonczona. 3000km przemierzone, czesc po kretych gorskich drogach, czesc w nocy w deszczu i we mgle. Oczywiscie slonce tez czasami swiecilo i jezdzilam rowniez w ciagu dnia ;)
Bylo sporo ladnych widoczkow i czesc z nich udalo uwiecznic sie. Ponizej zachod slonca nad Loch Ness.


Na dobry poczatek album z pierwszego dnia. - Inverness i Zamek Urquhart

Trasa, ktora przebylismy w ciagu 8 dni (czytaj: tyle km prowadzilam samochod).

sobota, 4 sierpnia 2007

Tak wyglada Croydon.

A wiec czas napisac cos o Croydon. Mialam ambitne plany napisac cos o historii tego miejsca, ale zbyt wysoka temp. powietrza zniechecila mnie dzis do tego.

London Borough of Croydon jest jedna z gmin Wielkiego Londynu. Jest to jedyna dzielnica/miasto poza City i Canary Wharf gdzie sa wiezowce biurowe. Na dodatek wiekszosc z tych budynkow zostala zbudowana w latach 70. i z obecnego punktu widzenia wydaje sie raczej brzydka. Glowne biurowce w Croydon to budynek urzedu miasta, Nestle i biura Home Office.



Niektore ulice w centrum smierdza (szczegolnie te w rejonach ratusza i biblioteki), ale sa tez dzielnice mieszkalne, gdzie mozna zapomniec, ze jest sie w Croydon, ulice sa czyste, zielone i ciche. Jak to ladnie okreslil moj kolega z pracy, jest to miasto wielokulturowe (i dlatego nie moglby w nim mieszkac ;-) ). Mozna rozwinac te wypowiedz do czegos w stylu: nie jestem rasista, ale wole mieszkac w bialej dzielnicy.

Croydon ma oczywiscie swoje zalety, np: bardzo dobre polaczenia kolejowe do roznych czesci Londynu, tramwaje i mnostwo lini autobusowych. Ma tez bardzo duza ulice sklepowa i centra handlowe. Jako miejsce pracy moze byc: latwy dojazd, w czasie lunchu mozna polazic po sklepach, zjesc cos dobrego, a wieczorem, zanim "kaptury" rozszaleja sie na ulicach, wrocic do domu w innym miescie.

Na jednym ze zdjec w galerii widac budynek, w ktorym chwilowo pracuje. Na pewno przez nastepne dwa tygodnie, ale nie wiem jeszcze co potem.

Galeria Croydon

Polesden Lacey.

Sobota, temp. 27 stopni, gdzie by tu sie schowac? Wybralismy miejsce niedaleko Richmond, Majatek Polesden Lacey.

Niewiele moge napisac o historii tego miejsca, poniewaz ulotki, ktore otrzymalismy skupialy sie glownie na biezacych wydarzeniach i zawieraly mapy. Obeszlismy majatek mniej wiecej dookola, wspinajac sie chwilami pod gorki i maszerujac przez las (znaczy lisciasta imitacje lasu). Szczesliwie wiekszosc spaceru byla w cieniu, ale bylo pare ciezkich chwil, gdy maszerowalismy odkrytym terenem.

Galeria - Polesden Lacey

Tym razem palac urzadzony byl w jednym stylu i wnetrza wspolgraly z architektura budynku.

niedziela, 29 lipca 2007

Leeds Castle.

Kolejny weekend - kolejna wycieczka. Tym razem odwiedzilismy Leeds Castle w Kent. Bylam tam w kwietniu, ale niestety spoznilam sie wtedy i bylo juz zamkniete.

Wyruszylismy z samego rana, przy okazji testujac nowa opcje dojazdu do obwodnicy Londynu - M25. Poprzednio przejazd przez miasto zajal mi 1h, gdy pojechalam zgodnie ze wskazowkami na znakach drogowych. Wczoraj pojechalam inna droga i juz w pol godziny bylam na obwodnicy. Szczesliwie nigdzie nie bylo korkow i dojechalismy na miejsce w poltorej godziny. Na terenie posiadlosci sa panowie kierujacy parkowaniem i ustawiaja kazdy samochod, tak by zmiescilo sie jak najwiecej aut na parkingu i kazdy mogl wyjechac bez problemu.

Do Leeds Castle nalezy ok 3000 akrow ziemi, na ktorym to terenie jest pole golfowe, kilka ogrodow, jeziorka, ptaszarnia, teren dla kaczek (Duckery) itd. Pierwszy zamek na tym terenie zostal zbudowany w 1119r, a od roku 1278 do polowy XVI wieku nalezal do krolewskich posiadlosci. Krol Edward VI podarowal go jednemu z dworzan Henryka VIII za jego zaslugi dla krola. Od tego czasu zamek byl w rekach prywatnych i wielokrotnie zmienial wlascicieli. Ostatnia wlascicielka byla Lady Baillie, ktora kupila go w 1926r i mieszkala w nim do 1974r. Po jej smierci zamek przeszedl na wlasnosc fundacji Leeds Castle. Lady Baille dokonala renowacji zamku i zmienila wystroj wnetrz, zatrudniajac do tego najlepszych francuskich dekoratorow wnetrz, by stworzyc elegancka wiejska posiadlosc.

Po zwiedzeniu zamku stwierdzam, ze mam inny gust niz ostatnia wlascicielka. Podobaly mi sie pomieszczenia pozostawione w sredniowiecznym stylu, korytarze i schody z oryginalnymi kamiennymi portalami i garderoba Lady B, ktora byla urzadzona w stylu Ludwika XIV. Reszta sypialni i pokoi dziennych byla mieszanina stylow XX wieku i tego co pozostalo po przodkach. Wedlug mnie byl to dobry przyklad jak mozna popsuc wewnatrz budynek piekny na zewnatrz. O wiele bardziej podobal mi sie zwiedzany tydzien temu dom rodziny Montagu w Beaulieu. Tam wszystkie wnetrza trzymaly ten sam styl i wspolgraly z architektura budynku. (Ups, zapomnialam napisac o Beaulieu na blogu, poprawie sie przy okazji zrobienia galerii.)

Kilka zdjec ponizej:











Link - Leeds Castle
Galeria - Leeds Castle

niedziela, 22 lipca 2007

Zalegle galerie.

Nadzedl czas na nadrobienie zaleglosci i zrobienie bardzo starych galeri.

1. Stonehenge i Salisbury - 06/04/2007
2. Rochester, Dover, Klify - 07/04/2007 - niektore zdjecia robila moja Mama.
3. Cambridge - 08/04/2007
4. Kew Gardens - 19/04/2007 - kolejny album z kwiatami i zwierzetami z Kew.

niedziela, 15 lipca 2007

Zdjecia w podczerwieni.

Luby kupil filtr podczerwieni do naszego obiektywu i testuje teraz nowe mozliwosci robienia zdjec. Ponizej kilka z nich. Pierwsze to widok z naszego okna w sypialni, dwa pozostale z wycieczki do Silchester.

Sztuczka przy robieniu tych zdjec polega na tym, ze nie widac zupelnie nic przez ten filtr, wiec najpierw trzeba ustawic aparat (na statywie), a na koncu zalozyc filtr i zrobic zdjecie. Filtr zatrzymuje swiatlo widzialne dla oka czlowieka.









niedziela, 8 lipca 2007

Marwell.

Bylismy dzis na wycieczce w Marwell Zoological Park. Duze zoo w okolicach Southampton, ok 100km od Richmond. Nie bylo zle, ale chyba zwiedzilismy juz zbyt duzo ogrodow zologicznych i mamy pewne porownanie. Jak na razie na pierwszym miejscu jest praskie zoo, bardzo duze i swietnie polozone.

Kilka zdjec z dzisiaj.











Co do jezdzenia po angielskich drogach to mam mieszane uczucia. Pseudo autostrady (motorway) sa jeszcze ok, ale boczne drogi potrafia byc bardzo waskie. Na razie najgorsze wrazenie mam z parkowania na parkingach wielopoziomowych, miejsca parkingowe sa jak dla Malucha, co dwa zmiejsca sa zwykle slupy i trzeba dojsc do niezlej wprawy, zeby parkowac tam bez problemu. A wyjazd z parkingu byl taki waski, ze nie moglam sie zlozyc na jeden raz i musialam cofac na skrecie 90 stopni. Barierka ochronna byla juz cala porysowana, wiec nie ja jedna mialam tam problem. Nie wiem jak oni tu manewruja swoimi terenowkami.

wtorek, 22 maja 2007

Zaglowiec Gotheborg.

Zaglowiec Cutty Sark spalil sie w poniedzialek rano. W miedzyczasie nasze oczy moze cieszyc szwedzki zaglowiec, na goscinnych wystepach. Przyplynal w zeszly weekend i pozostanie w Londynie do 2 czerwca. Gotheborg zacumowany jest w Docklands, stanowiac kontrast z nowoczesnymi wiezowcami.





środa, 9 maja 2007

Dlugi weekend.

Najwyzszy czas napisac cos o weekendzie. Zaczal sie troche niefortunnie, spoznionym samolotem. Wybralam Wizzair zamiast BA, bo mialam dosyc tego wiecznego spoznienia. Niestety wybor byl tylko w polowie trafny. Z przyczyn operacyjnych samolot spoznil sie 1h20min. Coz to sa przyczyny operacyjne? To taka forma podawania wytlumaczenia, bez wnikania w szczegoly. Oto prawdziwe przyczyny spoznienia: http://serwisy.gazeta.pl/kraj/1,34397,4107147.html

W sumie to dobrze, ze nie powiedzieli prawdy, bo ta moglaby wywolac male zamieszanie wsrod pasazerow.

Poza tym weekend w Polsce przebiegl raczej bez sensacji. Zdziwilo mnie ubogie wyposazenie wypozyczonego samochodu. Brak centralnego zamka, szyby na korbe, ale za to klimatyzacja i CD. To chyba specjalnie na zamowienie produkuja takie hybrydy. Ciekawe jak reaguja na brak centralnego zamka obcokrajowcy? Chyba nie sa zachwyceni, ze czolowa firma w branzy oferuje im takie uslugi.
Najgorsza czesc weekendu to powrot o 6 rano we wtorek i pojscie do pracy z marszu. Nawet udalo sie to przetrwac.
Jak wracalam z pracy i szlam swoja ulica zapomnialam juz, ze bylam w Polsce.W koncu to juz dwa lata od zmiany rzeczywistosci.Moze dla niektorych zabrzmi to brutalnie, ale nie tesknie za Polska, ani Warszawa. Miasto, ktore podobalo mi sie, historyczna Warszawa, istnieje juz glownie w ksiazkach. Wspolczesna Warszawa kojarzy mi sie glownie z korkami, spalinami i najazdem ludzi z innych miast, ktorych wiekszosc nie interesuje sie jej historia czy architektura i mysli tylko o tym ile moze zarobic w stolicy.

sobota, 21 kwietnia 2007

Niebieskie dzwonki.

Wybralam sie w czwartek po pracy do Kew Gardens, by uwiecznic niebieskie pola dzwonkow.

niedziela, 15 kwietnia 2007

Plaza.

Tak wygadala wiekszosc terenow zielonych w Londynie w ten weekend. W niektorych miejscach bylo ciasniej. Zdjecia z Richmond Green.



czwartek, 5 kwietnia 2007

Weekend wielkanocny.

Kolejny weekend na horyzoncie. Jeszcze pare minut i bede pakowac sie i znikac. Prosto z pracy jade na Heathrow odebrac zarezerwowany samochod. Wypozyczylam tam, bo punkt obslugi klienta jest otwarty 24h i nie bedzie problemu ze zwrotem w swiateczny poniedzialek. Ceny tez byly lepsze niz w mojej okolicy. Zreszta w Richmond znalazlam tylko jedna wypozyczalnie samochodow, to zle miejsce na takie uslugi ;)

Wziawszy pod uwage moje doswiadczenie na lewostronnych drogach to troche sie boje, ale jakos dam rade. Na szczescie znam droge z Heathrow do Richmond, bo wiele razy jechalam taksowkami i autobusami. Mam nadzieje, ze wiele osob wyjedzie na swieta i nie bedzie problemu z zaparkowaniem w okolicy domu.

Chcialam kupic dzis naklejki z litera P, ktore oznaczaja nowego kierowce, ale nie znalazlam nigdzie miejsca gdzie by je sprzedawali. Wydrukowalam wiec wielka litere P i przykleje ja do tylnej szyby w aucie. Niech mnie omijaja szerokim lukiem ;)

Czas wyruszac w swiat :-)

poniedziałek, 2 kwietnia 2007

DVD z wakacji gotowe.

Wreszcie skonczylam robic DVD z wakacji, teraz musze je obejrzec jeszcze raz i poszukac bledow. Dwa juz w sumie znalazlam. Skopiowanie materialu z kamery na komputer, edycja filmow, montaz i przygotowanie DVD zajelo mi lacznie trzy weekendy. Efekt jest calkiem pozytywny i przyjemnie jest obejrzec gotowy produkt.

poniedziałek, 26 marca 2007

Strony internetowe o samolotach.

Znalazlam dzisiaj kilka ciekawych stron o samolotach i liniach pasazerskich. Sa na nich informacje kiedy, ktory samolot rozpoczal serwis w liniach lotniczych, zdjecia, dodatkowe informacje. Przy tej okazji przypomnialam sobie nazwe samolotu, ktorym najczesciej lecialam do Polski i znalazlam sporo zdjec i informacji. Okazalo sie, ze samolot lata od 2000 roku, czyli jest calkiem nowy w porownaniu np do tych, ktore lataja od 1988r. Ponizsze zdjecie zostalo zrobione na lotnisku Okecie w 2003r.




A oto linki do stron:
1. Wiecej zdjec Airbusa A-319 "Chatham Historic Dockyard"
2. Strona ze zdjeciami samolotow - http://www.airliners.net/
3. Strona z informacjami o samolotach i liniach lotniczych oraz ze zdjeciami - http://www.planespotters.net/Airline/index.html

piątek, 23 marca 2007

Islandia - zdjecia.

Nadszedl czas mobilizacji i zrobily sie wreszcie galerie z Islandii. Dostepne sa pod nastepujacymi adresami:
Reykjavik
Polwysep Reykjanes
Golden Circle
Samochody
Widze, ze niektore zdjecia sa bardzo ciemne i wymagaja poprawek. Rozne dziwne kropki to krople na obiektywie na skutek przelotnych opadow sniegu (ale takich porzadnych). Kolory sa rozne, bo zdjecia pochodza z dwoch roznych aparatow i kilku obiektywow. Poza jednym zachodem slonca wszystkie zostaly zrobione w ciagu dnia, czesto rano. Takze, nie ma sie co sugerowac czarnymi chmurami i myslec, ze to wieczor, tam po prostu tak jest.

Teraz troche wyjasnien. Islandia liczy sobie ok 290tys mieszkancow, a jest prawie wielkosci Irlandii. Wiekszosc ludzi mieszka w miastach i dookola morza, srodkowa czesc niedostepna zima jest w wiekszosci niezamieszkana. Przez gorna czesc Islandii przechodzi granica kola podbiegunowego. Zima dnie sa bardzo krotkie, latem maja miejsce biale noce.

Zima jest raczej solidna, wiec zycie nie jest zbyt lekkie na Islandii, ale przynajmniej maja porzadne domy. Wlasciwie to do 100 lat wstecz byl to taki troche zacofany kraj, ludzie ciagle zyli w swoich domkach z dachami z trawy i nie bylo tam raczej przemyslu. Dopiero XX wiek przyniosl modernizacje i nowe technologie. Zaczeto budowac domy z betonu i plyt. Na starych domach charaketerystyczne jest obicie z blachy w ramach uszczelnienia przed wiatrem i woda/sniegiem.

Jesli chodzi o architekture w Reykjaviku to nie rozni sie ona zbytnio od polskich miast. Niektore dzielnice moglyby byc czescia Zoliborza, ze swoimi domami jedno/wielo rodzinnymi. Bloki tez nie roznia sie od polskich, moze tylko wiekszymi oknami.
Co wazne jedzenie tez bylo calkiem dobre.

Podejrzewam, ze glownych dochod kraju pochodzi z przetworstwa i eksportu ryb, turystyki i produkcji welny.

Islandzki to nic innego jak wersja jezyka skandynawskiego sprzed 1000 lat, tzw. nors. Jezyk ten ulegl roznym przemianom w Skandynawii, natomiast na Islandii zachowal sie w swojej pierwotnej formie. Wyspiarze lubili duzo pisac. Najstarsze ksiegi to tzw. Ksiega Osadnikow oraz spisane prawa i sagi. W muzeum mozna obejrzec oryginaly tych wszystkich dziel.

Islandia ma tez najstarszy parlament na swiecie. Pierwsze zgromadzenie mialo miejsce w 930r, w Thingvallier. Na zdjeciach widac maszt flagowy i drewniane platofrmy. Jest to miejsce gdzie odbywaly sie pierwsze obrady. Zgromadzenie bylo zwolywane raz w roku, ustalano tam prawa oraz sadzono oskarzonych. Parlament zbieral sie w tym miejscu do polowy XVIII wieku, kiedy to trzesienie ziemi spowodowalo przesuniecie sie plyt tektonicznych i przeniesiono go w innej miejsce.

Islandia lezy na styku dwoch platform tektonicznych: europejskiej i amerykanskiej. Jest bardzo aktywna wulkanicznie, ma duzo gejzerow i czerpie energie z elektrowni termalnych. Wiekszosc basenow w Reykjaviku jest odkryta i ma bardzo ciepla wode, przy kazdym basenie sa tez jacuzzi z ciepla i goraca woda. Raz nieopatrznie weszlam do takiego o temperaturze 41 stopni. Cieszylam sie, ze jest na otwartym powietrzu i pada snieg, bo myslalam, ze ugotuje sie i bedzie ze mnie rosol ;-)

Jedna z atrakcji jest Blue Lagoon, zdjecie w relacji z urlopu. Niestety nie mamy zadnych zdjec ze srodka ze wzgledu na pogode.

Czy chcialabym tam wrocic? Nie wiem. Rozwazalismy opcje tzw. self-drive (wypozyczenie auta i objazd indywidualny) latem, ale nie jestem pewna czy chce mi sie tam leciec jeszcze raz, jezdzic po tych kiepsko oznakowanych drogach, byc moze bez nawierzchni w niektorych miejscach. Lato oferuje wiele atrakcji jak mnostwo ptactwa przylatujacego na wyspe, ogladanie wielorybow, byc moze wizyta w Blue Lagoon, ale oznacza tez mnostwo turystow.
Bardziej przemawia do mnie opcja self-drive w Norwegii, przynajmniej tego lata.

Jak wspominalam ceny na miejscu raczej wysokie. Wynajecie Yaris'a (czyli najmniejszego dostepnego auta) kosztowalo nas 42 funty za dzien, ale i tak o polowe taniej niz zorganizowana wycieczka dla dwoch osob. Niektore prezenty i gadzety nie takie drogie, chociaz te z welny islandzkiej tak. Caly wyjazd dla dwoch osob, z przelotem British Airways i hotelem 3 gwiazdkowym w centrum i wydatkami na miejscu zamknal sie w 909 funtach. Powiedzialabym, ze to bardzo dobry wynik jak na tak drogi kraj.

piątek, 16 marca 2007

Po urlopie na Islandii.

Kilka zdjec z urlopu, galeria pozniej. Na razie sama ogladam to co wyprodukowalam.


Dosc popularne pojazdy terenowe w wersji z duzymi kolkami. Ten zostal uchwycony na bezdrozach polwyspu Reykjanes.




Auto z wypozyczalni z kolcami na oponach. Akurat tego dnia nie byly potrzebne.







Gejzer tuz przed wybuchem.



Banka pekla...