sobota, 24 lipca 2010

Kornwalia: Newquay Zoo, Newquay, St Ives.

Czwartek, 27 maja 2010:

Pogoda poprawila sie. Zachecona wczesniejszymi informacjami, ze Newquay jest bardzo ladne, postanowilismy wybrac sie tam. Pierwszy punkt wycieczki to Zoo. Trafilismy bez problemu, ale pewna niedogodnoscia jest parking platny z parkomatami. Niestety mialam drobne tylko na 2h i nie wiedzialam czy damy rady obejrzec wszystkie zwierzeta w tak krotkim czasie.

Zaczelismy wizyte od karmienia i prezentacji przy wybiegu wydr (Otters). Spedzilismy chyba z pol godziny podziwiajac jak wydry biegaja i bawia sie.

Z albumu Newquay Zoo, Newquay, St Ives

Surykatki przyciagnely tlum w czasie karmienia i prezentacji. Szczegolnie podobalo mi sie, jak biegly za swoja zywicielka. Bylo pare malych surykatek, ale chowaly sie w norze przez wiekszosc czasu.

Z albumu Newquay Zoo, Newquay, St Ives

Poznalismy nowe zwierze - Mara. Wygladalo jak skrzyzowanie malego jelenia z mysza ;)

Z albumu Newquay Zoo, Newquay, St Ives

Bilety wstepu dla doroslych kosztuja £9.95 lub £10.95 z dodatkowym wsparciem dla zoo. 2h nie wystarczyly na zwiedzanie i musialam wyskoczyc dokarmic parkomat. Musze pochwalic BBQ w zoo, gdzie serwowali calkiem niezle hamburgery i wolowine po chinsku. Tanio i smacznie.

Nastepny punkt naszej wycieczki to parking przy hotelu Atlantic, z ktorego jest widok na miasto i na polwysep - Headland. Parking oczywiscie platny i minimalna oplata za 1h, chociaz nie chcialam zatrzymac sie tam dluzej niz 15 minut. Obeszlismy hotel dookola, jest tam droga jednokierunkowa i sciezka na zboczu klifu.

Z albumu Newquay Zoo, Newquay, St Ives

Nastepnie przejechalismy na parking na Headland, czyli tym kawalku wysunietego ladu ze zdjecia powyzej. Parking znowu platny i min. czas to 1h. Wdrapalismy sie na gorke i rozkoszowalismy sie widokami i pogoda. Bardzo przyjemne miejsce i dobre lody z Ice Cream Van.
Nie zwiedzalismy samego Newquay. Plaze obejrzelismy z daleka, wygladaly bardzo malowniczo.

Ostatni punkt programu to wizyta w St Ives. Odwlekalismy to przy poprzednich wycieczkach, ale szkoda by bylo nie odwiedzic tego miejsca. Pojechalam po strzalkach kierujacych na parking dla turystow, ktory okazal sie byc "park and ride" i byl dosc daleko od centrum. Na dodatek nie mozna bylo placic za parkowanie od godziny tylko za caly dzien, 4.5 funta. Nie mialam takiej ilosci drobnych, nie bylo gdzie rozmienic, a poza tym nie zamierzalam placic tyle za maksymalnie 1h postoju. Wlaczylam GPS i znalazlam inny parking. Ten byl blizej centrum i mial normalne parkomaty na godziny. Do centrum nie mozna wjezdzac samochodami bez specjalnych pozwolen. Miasteczko jest przytulone do skal, a ulice sa bardzo waskie.

Z albumu Newquay Zoo, Newquay, St Ives


St Ives polegalo w przeszlosci na rybactwie i polowach. W 1877r do miasteczka dotarla kolej, odgalezienie Great Western Railway. Pociagami zaczeli przyjezdzac wiktorianscy wczasowicze. W XX wieku do miasteczka zaczeli zjezdzac malarze. W 1993r otworzono oddzial Tate Gallery. Owszem, okolica jest ladna, ale ilosc turystow i sklepow jest przytlaczajaca. Nie w moiom typie.

czwartek, 22 lipca 2010

Palac Kultury w Warszawie skonczyl 55 lat.

Palac Kultury skonczyl 55 lat. Oddano go do uzytku 22 lipca 1955r. Kiedys nosil nazwe Stalina. Cala historia opisana jest w dzisiejszej Rzeczpospolitej

Cytat z mojej strony, tekst pochodzi z 1998r.:

"Przyznaję, że przywiązałam się nieco do tej budowli. Od wczesnego dzieciństwa oglądam ją niemal codziennie. Zawsze mnie fascynowała. Miałam okazję wielokrotnie pracować tam i poznałam różne zakamarki. Sala Kongresowa nie ma dla mnie żadnych tajemnic. Spędziłam tam wiele godzin (nocki tez sie zdarzaly-bez podtekstow) za zielonymi zasłonami, które powodują utratę poczucia czasu. Każdy kto spędził tam choć jeden dzień zrozumie o co mi chodzi.

Kilka razy pracowałam na wystawach i targach, wiem już gdzie jest jaka sala i chyba nikt mnie nie zaskoczy.

Przy okazji pracy u providera internetu zapoznałam się z wyższymi kondygnacjami PeKINu i widokiem Warszawy z lotu ptaka, co zostało uwiecznione na kliszy filmowej. "

Ostatni raz pracowalam w Sali Kongresowej w 1996r. Poznalam osobiscie wielu artystow jazzowych i rockowych. Natomiast przy obsludze targow pracowalam chyba do 2000r.

W 2001 roku, po obejrzeniu mojej strony, skontaktowala sie ze mna dziennikarka ze Szwecji, ktora robila film dokumentalny o Palacu. Niestety akurat jak przyjechala do Warszawy to bylam w Rzeszowie i nie moglam udzielic wywiadu.

Ponizej zdjecie zrobione przez moja kolezanke Sylwie, skan z odbitki. Jedno z moich ulubionych zdjec tego budynku. Chociaz mam jeszcze pare nowszych zdjec sciagnietych z internetu z nocnymi zdjeciami Warszawy. Przekopalam dzisiaj moje backupy sprzed 10 lat, zeby znalezc to zdjecie.


Taki maly off-topic blogowy, ale jakbym mogla nie wspomniec o Palacu. Link do kamer z Palacu - http://panorama.um.warszawa.pl/.

środa, 21 lipca 2010

Kornwalia: Pendennis Castle, Maritime Museum Falmouth.

Sroda, 26 maja 2010:

Kiepska pogoda, pochmurno. Wybralismy sie w rejony Falmouth. Zwiedzanie zaczelismy od Penndennis Castle, ktory miesci sie na czubku polwyspu, przy wejsciu do zatoki. Zamek, razem z siostrzana forteca St Mawes, zostaly zbudowane na rozkaz Henryka VIII w latach 1540-1545, by bronic Anglie przez atakami ze strony Francji i Hiszpanii. Pelna historia zamku na stronie English Heritage.

Z albumu Pendennis Castle, Maritime Museum Cornwall

W Kent mozna zwiedzac zamek z tego samego okresu i w podobnym stylu - Deal Castle.

Gdyby byla lepsza pogoda, moglibysmy podelektowac sie lokalizacja i duzym terenem nalezacym do zamku. Jednak przy dosc mocnym wietrze wolelismy schronic sie w jakims budynku.

Kolejny punkt naszej wycieczki to Muzeum Morskie w Falmouth.

Z albumu Pendennis Castle, Maritime Museum Cornwall

Stale obiekty nie sa jakies wyjatkowo interesujace, ale trafilismy na bardzo ciekawa wystawe o latarniach morskich. Mozna ja obejrzec rowniez online.

Najciekawsze byla chyba czesc o zyciu latarnikow. W niektorych rodzinach kolejne pokolenia pelnily te funkcje. Zony komunikowaly sie z mezami za pomoca flag. Ze wzgledu na charakter pracy latarnicy mieli specyficzne hobby i formy zabijania czasu: robili na drutach, haftowali, robili modele w butelkach itp. Nie mogli halasowac, gdy ich zmiennicy spali. Telewizja zmienila wszystko i przerzucili sie na tego pozeracza czasu. Ostatnie latarnie zostaly zautomatyzowane w latach 1990. Niektore z nich sa teraz otwarte dla zwiedzajacych.

W dziale Cornwall Galleries mozna dowiedziec sie duzo o Falmouth i okolicy. Falmouth jest trzecim najglebszym portem na swiecie. Jest tez znany jako punkt startowy i koncowy podrozy dookola swiata.

W latach 1689 - 1851r, w ramach Post Office Packet Service, Falmouth pelnilo wazna funkcje. Ze wzgledu na swoja lokalizacje na koncu Kanalu LaManche/English Channel, statki nie mialy problemu z przybiciem do tego portu w okresach wojen. Stamtad poczta byla transportowana ladem. Najpierw poczte przewozily zaglowce, ale od lat 30. XIX wieku, zostaly zastapione statkami parowymi, ktore mialy znacznie lepsze czasy przepraw.

Do czasu wynalezienia telegrafu, w Falmouth czekaly na kapitanow statkow handlowych instrukcje, co maja zrobic z towarem i jaka jest ich dalsza trasa.

Jedna z rodzin, ktora byla wlascicielem prosperujacego biznesu w XIX wieku, jest rodzina Fox. Zalozyciele wspomnianego przeze mnie Glendurgan Steep Valley Garden.

Wracajac do wypraw dookola swiata, 28 Listopada 2004 Ellen MacArthur wyruszyla w podroz dookola swiata, na tri-maranie, zbudowanym specjalnie dla niej. Cel: pobic rekord swiata w samotnym przeplynieciu dookola swiata. Cel zostal zrealizowany. Podroz rozpoczela sie i zakonczyla w Falmouth. Muzeum posiada duzo obiektow zwiazanych z tym wydarzeniem, lacznie z plakatami pamiatkowymi podpisanymi przez rekordzistke.

Male muzeum, ale jednak mozna spedzic w nim pare godzin. Muzeum znajduje sie w nowoczesnym kompleksie budynkow. Obok jest kilka sklepow i restauracje. Nie polecam frytek z sasiedniego fish & chips. W pubach w Surrey robia znacznie lepsze.

Wstep do Pendennis Castle 6 funtow od osoby lub za darmo dla czlonkow English Heritage. Wstep do Muzeum Morskiego £9.50, bilety wazne sa przez rok.

środa, 7 lipca 2010

Wyjazd do Polski na zlot samochodowy.

Melduje sie z powrotem po przejechaniu 2662km w ciagu 5 dniowego wypadu do Polski.

Wyjechalam w srode o 6 rano, przy Tunelu bylam o 7.20 i zalapalam sie na pociag o 7.50, pol godziny wczesniej niz mialam rezerwacje. Od razu pojechalam do kontroli i na peron. Lacznie tego dnia przejechalam 1026km, czesc lawirujac pomiedzy tirami, glownie we Francji i Niemczech. O ile we Francji, Belgii i Holandii udalo mi sie jechac na tempomacie, to w Niemczech bylo tak duzo ciezarowek, ze musialam bujac sie z roznymi predkosciami i ciagle zmieniac pasy. Na miejsce noclegu przy autostradzie A2 k. Berlina, dojechalam o 18.00. Czas przejazdu 10h i 5 minut plus 1h na przejazd tunelem.

Hotelu Etap Berlin Sued Brandenburg Park, to klasyczny, kompaktowy Etap, ale za to z internetem. Widok z okna na McShit'a. Nie skusilam sie.

W czwartek juz nie spieszylam sie za bardzo z wyjazdem, bo zostalo mi do przejechania okolo 200km. Zaraz za polska granica zaczely sie roboty drogowe i tak az do Rzepina. W Swiebodzinie znowu byly jakies roboty i utknelam na amen. Jak tyko dobilam do pierwszej bocznej ulicy, to skrecilam, zwiedzilam miasto i pojechalam alternatywna droga do Zbaszynia. Zapewnilam sobie dodatkowe atrakcje, jadac droga z asfaltem tylko po jednej stronie. Byly tez atrakcje w stylu przejazd przez wies z droga z kostki brukowej. Mialam wrazenie przez chwile, ze powinnam jechac na zlot aut terenowych, nie sportowych. W koncu jakos dotarlam do Zbaszynia po 3h jazdy.


Z albumu Drugi Miedzynarodowy Zlot Scirocco 2010

Pierwszy dzien byl luzny i czekalismy, az zjada sie ludzie z roznych miast. Zwykle jechali grupami po kilka aut. Zawsze to razniej i mozna sobie pomoc, jak cos sie popsuje, co zdarza sie od czasu do czasu. Na przyklad w 2002r popsulo mi sie sprzeglo w Scirocco, jak ruszalismy z punktu zbornego na zlot. Chlopaki odholowali mi auto do domu, a potem pojechalam z jednym z nich.

W piatek wybralismy sie w kolumnie 35 aut do Parowozowni w Wolsztynie. Organizator przewidzial zbyt duzo czasu na przejazd i musielismy czekac w polu, zeby nie dojechac za wczesnie, na umowione spotkanie z przewodnikiem.


Z albumu Drugi Miedzynarodowy Zlot Scirocco 2010

W Parowozowni w Wolsztynie, mielismy bardzo dobrego przewodnika, ktory niewatpliwie wiedzial o czym mowi i widac bylo, ze parowozy to jego hobby.


Z albumu Parowozownia Wolsztyn, July 2010

W drodze powrotnej z Wolsztyna zatrzymalismy sie na parkingu przy jakims zakladzie. Niby taka przerwa i miejsce na ogladanie aut. A tak na prawde to znowu czekanie, zeby nie byc za wczesnie w Zbaszyniu, gdzie przygotowywano rynek na nasz przyjazd. Burmistrz zaangazowal sie osobiscie, bo to reklama dla miasta. Podstawiono nam dzwig do robienia zdjec z gory i DJ'a. Burmistrz zasponsorowal wszystkim uczestnikom zlotu zdjecia A4 z lotu ptaka. Ponizej zdjecie z rynku, z galerii Asfalta.


W sobote wybralismy sie na Youngtimer Party na Torze Poznan. Tam wystawialismy swoje auta oraz mielismy tor wynajety na godzine. Wydarzeniem dnia byly oswiadczyny jednego z klubowiczow. Oczywiscie jego dziewczyna tez jest fanka scirocco i to od wielu lat. Bylo to na tyle ciekawe, ze mieli nawet swoja minute w Teleexpresie i wiadomosciach lokalnych ;-)
Po samym torze zrobilismy 5 lub 6 rundek. Ja po 3 zjechalam na bok i poszlismy z kolega robic zdjecia przejazdu innych. Niektorym bardzo sie podobalo, bo nigdy wczesniej nie mieli okazji jezdzic po prawdziwym torze i nie wiadomo czy beda mieli taka okazje kiedykolwiek.

Po zjechaniu z toru mielismy czas wolny, a auta byly ustawione na placu. Organizator zachecal wszystkich do glosowania na najladniejsze auta zlotu. Byly trzy kategorie, po jednej dla kazdego modelu. Powrot mial byc w kolumnie, ale ja zerwalam sie wczesniej, bo temperatura 35 stopni i siedzenia na placu to nie jest to, co lubie najbardziej ;) Pojechalam do supermarketu nakupic troche polskich dobr ;-) i do osrodka. W drodze powrotnej udalo nam sie zaliczyc ciekawe zjawisko: stalismy na przejazdach kolejowych 4 razy i 4 razy przepuszczalismy ten sam pociag towarowy. Pociag jechal po lini prostej, a my petelkami i ciagle na niego trafialismy. Powinien nas wyprzedzic juz po pierwszym przejezdzie.

Rozdanie nagrod za najladniejsze auta nastapilo w sobote okolo 20.00.



Pogoda dopisala az za bardzo. Codziennie po 35 stopni i pelne slonce. Kazdego wieczoru mielismy ognisko, ktore w sobote przeciagnelo sie dla niektorych do 5 rano. Jak wyjezdzalam to jeszcze pare osob tam ciagle siedzialo.

Chyba przesadzilam z tym wczesnym wyjazdem w niedziele. W Polsce byl bardzo maly ruch i w poltorej godziny dojechalam do granicy. Na niemieckiej autostradzie tez maly ruch, wiec wlaczylam tempomat na 150km/h i smigalam. Dopiero pozniej pojawilo sie wiecej samochodow i ograniczenia predkosci. Do Calais dojechalam ok 16.30, moglam wczesniej, ale ostatnia godzine jechalam rekreacyjnie, zeby uniknac tankowania we Francji. Tunel mialam zarezerwowany dopiero na 20.50, wiec nie bylo powodu do pospiechu. Na miejscu dostalam bilet na 18.20, wiec czekalam tylko poltorej godziny. Mnostwo samochodow wracajacych z weekendu. Chyba gdzies byl zlot Lotusa w Europie, bo jechaly grupkami. Zreszta przy terminalach Tunelu zawsze mozna spotkac interesujace samochody.
Do domu dobilam o 19.40 angielskiego czasu, po lacznym czasie podrozy 15h.

Nastepny zlot dopiero za rok.

wtorek, 6 lipca 2010

Planowany wyjazd na zlot samochodowy w Polsce.

Wybieram sie jutro na zlot samochodowy do Polski. Czekalam na te impreze od paru miesiecy. Wszystko zostalo zaplanowane juz jakis czas temu. Mam zamiar wyjechac nie pozniej niz o 6 rano, pociag/tunel do Francji mam o 8.20, odprawa zamyka sie o 7.50.

Z Calais mam 900km do Berlina, gdzie zatrzymuje sie w hotelu przy autostradzie. W czwartek rano jade prosto na miejsce zlotu do Zbaszynia. Mam nadzieje podelektowac sie troche jeziorem, zanim zacznie sie czesc oficjalna imprezy. Tym razem zatrzymuje sie w hotelu, wyglada na to, ze jestem burzujem, bo tylko ja zdecydowalam sie na taka opcje. Do wyboru byly jeszcze domki cztereoosobowe lub namiot. Zdjecia domkow i lazienek dla namiotowiczow nie zachecily mnie do tych opcji.

W planach zlotu jest wizyta w Parowozowni w Wolsztynie oraz na Torze Poznan na imprezie dla Youngtimer'ow. Zastanawiam sie czy powinnam w ogole wjezdzac na tor, w koncu roczny samochod to chyba nie jest Youngtimer ;) Moze trzeba zaparkowac na parkingu dla publicznosci i isc na piechote?

Zapowiada sie przyjemny weekend. Jedyna wada to powrot non-stop w niedziele. Planuje wyjechac o 5 rano, by zdazyc na moj pociag/tunel o 20.00. W poniedzialek trzeba wrocic do pracy zarabiac na zycie ;)

Europejskie autostrady, uwaga nadchodze :-) Wreszcie bede mogla skorzystac z mocy silnika i rozpedzic sie porzadnie.

poniedziałek, 5 lipca 2010

Kornwalia: Seal Sanctuary, Glendurgan, Kynance Cove, Lizard Point.

Wtorek, 25 maja 2010:

National Seal Sanctuary miesci sie w Gweek, niedaleko Helston. Ze wzgledu na cene wstepu (13 funtow od osoby) polecam to miejsce glownie fanom zwierzat. Seal Centre zajmuje sie ratowaniem fok i po leczeniu wiekszosc z nich jest wypuszczana. Na stronie internetowej jest wiele historii uratowanych zwierzat. Obiekt nie jest duzy, ale polecam skorzystac z pociagu safarii, ktory przewozi zwiedzajacych od kas do basenow dla zwierzat. Ewentualnie mozna isc na piechote pod gorke i potem w dol.

Z albumu Seal Sanctuary, Glendurgan, Kynance Cove, Lizard Point.

Poza fokami i lwami morskimi na jednym z wybiegow sa wydry, ktore sa bardzo zywiolowe i zabawne.

Z albumu Seal Sanctuary, Glendurgan, Kynance Cove, Lizard Point.

Nowoscia w tym sezonie sa pingwiny, jest ich co prawda tylko 5 sztuk. Mozna podgladac je w basenie przez szybe boczna.

Z Seal Sanctuary wybralismy sie do Glendurgan Steep Valley Garden. Jest to obiekt National Trust, ogrod w dolinie schodzacej do wsi Durgan, nad morzem. Posiadlosc nalezala do rodziny Fox, lokalnych przedsiebiorcow. Ogrod zostal zalozony w 1826r i pozostal w rodzinie przez kolejne generacje, do czasu przekazania National Trust w 1962r. Dzieki lokalizacji i mikroklimatowi malej doliny, w ogrodzie jest duzo egzotycznych roslin.

Z albumu Seal Sanctuary, Glendurgan, Kynance Cove, Lizard Point.

Jedna z atrakcji jest labirynt, ktory wcale nie jest latwy do przejscia. Ja poddalam sie dosc szybko, bo wysoka temperatura i pelne slonce zniechecilo mnie do bladzenia wsrod krzakow ;)

Z albumu Seal Sanctuary, Glendurgan, Kynance Cove, Lizard Point.

Zapomnialam dodac, ze GPS poprowadzil mnie oczywiscie po waskich drogach z pojedynczym pasem ruchu w obie strony. Nie znosze takich drog, bo zwykle nie sa to standardowe "single lane road" z miejscami do mijania, tylko po prostu bardzo waskie, wiejskie drogi. Nie pamietam juz, czy to ta droga wygladala jak dla traktorow bez nawierzchni asfaltowej, ale wiem, ze gdzies po drodze taka zaliczylam. Moja nienawisc do waskich drog wynika z tego, ze porysowalam sobie poprzedni samochod od przydroznego zywoplotu przy probie mijanki z vanem. Rysa szla przez caly bok, byla w miare delikatna i udalo mi sie ja zamaskowac przed sprzedaza, ale fobia przed zarysowaniem boku zostala.

Nastepny punkt naszej wycieczki to Polwysep Lizard (Lizard Penisula), z Lizard Point, najbardziej wysuniety na poludnie punkt na glownej wyspie Wielkiej Brytanii (mainland). Przed wjazdem do miasteczka Lizard polecam skret w prawo na plaze Kynance Cove. Na gorze klifu jest duzy parking i kilka sciezek prowadzacych na ukryta plaze. W sezonie National Trust pobiera oplaty za wjazd na parking, nie znam cen, ale pewnie jakas symboliczna kwota.

Z albumu Seal Sanctuary, Glendurgan, Kynance Cove, Lizard Point.

Kynance Cove to piekne miejsce. Warto wybrac sie na spacer sciezkami na klifach. Niestety wieczorem slonce swiecilo od strony morza i nie moglismy zrobic dobrych zdjec. Czyli preferowana pora dnia na zdjecia skal to raczej rano lub przed poludniem.

W Lizard pozytywna niespodzianka, parking bez oplat, co laska mozna wrzucic do skarbonki. Na miejscu pare sklepow, fish & chips itp. Lizard Point okolo 15 minut marszem na poludnie lub mozna dojechac samochodem na czubek polwyspu. Droga na parking waska, zywoplot z dwoch stron, bez mijanek. Latarnia morska jest otwarta dla zwiedzajacych. Czesc budynkow zostala przerobiona na kwatery turystyczne.

Kolejny dzien zwiedzania Kornwalii za nami.