sobota, 20 marca 2010

Pozdrowienia z deszczowego Devon.

Wyszlam wczoraj z pracy o 15.00 (propozycja szefa, zeby nie brac lunchu i skonczyc wczesniej) i przed 16.00 wyruszylismy w droge do Devon. Niestety na trasie A303 w rejonach Andover i Salisbury zawsze jest korek przy zwezeniu tej drogi z dwoch pasow do jednego. Wczoraj korek zaczal sie wczesniej niz widzialam w przeszlosci. Postanowilam skorzystac z opcji objazd w GPS. Na poczatek wyprowadzil mnie na wiejskie drogi, a potem na droge przez Salisbury. Wszystko byloby dobrze, gdyby nie fakt, ze na drodze A30 byly robote drogowe i ruch wahadlowy po jednym pasie. Co gorsza swiatla byly 3 fazowe, bo roboty byly na skrzyzowaniu. Odstalismy tam chyba z 20-30 minut, wiec pewnie wyszlismy gorzej na tym objezdzie, niz gdybysmy odstali co nasze na A303.

Na miejscu bylismy ok. 20.00. Instrukcja dojazdu do chatki wakacyjnej byla malo precyzyjna. Musialam zadzwonic do wlascicielki, zeby mnie pokierowala. Kazala mi skrecic w waska droge w srodku wsi i jechac do gory do konca drogi. Mogli mnie uprzedzic, ze droga bedzie przypominac trase dla terenowek i sportowe auto nie jest najlepszym pomyslem. Dojechalismy do miejsca, gdzie droga przechodzila w polna droge, wiec znowu zadzwonilam do wlascicielki z zapytaniem czy to juz tutaj. Okazalo sie, ze stoimy przed jej posesja. Na drodze ciemno jak diabli, nic nie widac, nie wiadomo, gdzie jest domek wakacyjny. Jakos trafilismy i przynieslismy nasze rzeczy z samochodu.

Niestety pogoda nie jest sprzyjajaca. Cale dwa tygodnie bylo ladne slonce, ale od wczoraj zaczelo padac. Padalo cala droge, na miejscu pada mzawka. Jakos bedziemy musieli dac rade i ludzic sie, ze droga do domku nie zamieni sie droge dostepna tylko dla terenowek. Juz wczoraj musialam lawirowac miedzy dziurami i kaluzami.

Ponizej pare zdjec, salon domku, widok z okna z salonu. Domek jest przy posesji wlasciciela.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz