To byla chyba najprzyjemniejsza czesc wieczoru, plynac motorowka po Tamizie wieczorem i podziwiac oswietlone miasto. Niestety Tamiza srednio prezentuje sie na tym odcinku. Oprocz ladnych widokow przejezdza sie obok opuszczonej elektrowni w Battersea, punktu przeladunku smieci i paru opuszczonych lodzi. Mieszkancy luksusowych apartamentow miewaja czasami malo luksusowe widoki.
Na kanale przy Chelsea przesiedlismy sie do kajakow. Nigdy wczesniej nie wsiadalam do kajaka na wodzie, a zwlaszcza jednoosobowego, gdzie pole manewru jest male. Przesiadka wypadla pomyslnie i znalazlam sie w kajaku na Tamizie.
Przez pol godziny cwiczylismy wioslowanie, manewry itp. W tym czasie kajak jednej osoby nabral wody i osobnik ten musial dokonac manewru odwrocenia go. Skonczylo sie ladowaniem w wodzie. I tu dochodzimy do wad kajakowania na Tamizie. Nie wyobrazam sobie jakiekogokolwiek blizszego spotkania z ta rzeka. Chyba bym siedziala 2 dni pod prysznicem. Rzeka jest martwa od kilkudziesieciu lat, jej kolor zniecheca, do tego co chwila widac plynace w niej smieci.
Po zakonczeniu manewrow poplynelismy z pradem do bazy w Westminster. Nie bylo lekko, bo nie do konca kontrolowalismy kajaki i co chwila ktos sie zderzal albo krecil w kolko, ja tez ;) Od czasu do czasu musielismy sie tez zatrzymac, ze wzgledu na duze fale wytwarzane przez przeplywajace stateczki. Okolo 20.00 doplynelismy do naszej bazy, ale musielismy poczekac w kolejce na manewr wysiadania przy bardzo szybkim nurcie. Niektorzy probowali jeszcze odwrocenie kajaku do gory nogami i skapanie w rzece.
Podsumowujac: ciekawe jednorazowe przezycie, miasto z innej perspektywy, ewentualne nastepne sesje kajakowe tylko w czystych akwenach wodnych bez smieci i miasta w okolicy, zwlaszcza stolicy ;).
Na zdjeciu ponizej skarby Tamizy, zdjecie zrobione dzis na Canary Wharf.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz