Wyprawa odbyla sie mniej wiecej wedlug zaplanowanego harmonogramu.
Dzien 1.
Pierwszy dzien byl troche nerwowy, bo ledwo zdazylam na lotnisko Gatwick, ze wzgledu na problem z pociagami z mojej miejscowosci. Nie pamietam juz co bylo przyczyna awarii, ale pociagi odjezdzaly z duzym opoznieniem i ledwo udalo mi sie dostac na Clapham Junction, gdzie przesiadalam sie do pociagu na Gatwick. Jeszcze stojac na peronie, goraczkowo sprawdzalam jakie mam alternatywne loty do Bergen, zeby jakos zlapac statek Hurtigruten, na wypadek gdybym spoznila sie na zarezerwowany lot. Szczesliwie jakos udalo mi sie zdazyc i polecialam do Bergen Norwegianem.
Z lotniska dostalam sie do centrum Bergen autobusem, a nastepnie pomaszerowalam w kierunku portu, gdzie byl zacumowany statek MS Polarlys. Tam zostawilam bagaz i poszlam zwiedzac miasto. Niestety pogoda zaczela sie pogarszac i zaczelo padac. Udalo mi sie zwiedzic lokalne Akwarium, ale nie pochodzilam juz po miescie i nie wjechalam na gore nad miastem.
Moje miejsce zamieszkania przez pare kolejnych dni wygladalo tak:
Zdjecia z Bergen.
Przez dni 2-5 plynelam statkiem wzdluz wybrzeza zahaczajac o takie wieksze miejscowosci:
- Alesund - bardzo malownicze miasto polozone na trzech wyspach. Odwiedzilam tam Akwarium oraz wjechalam autokarem na punkt widokowy ponad miastem. Z punktu widokowego zeszlam na piechote. W lecie statki Hurtigruten wplywaja w glab ladu do Fiordu Geiranger. Mam zamiar odwiedzic to miejsce w czasie tegorocznej wycieczki letniej do Norwegii - jesli bede mogla wziac 2 tygodnie urlopu w pracy. Galeria zdjec - Hurtigruten Cruise, Day2, Norway
- Trondheim - w tym miescie wybralam sie na wycieczke z przewodnikiem. Rowniez malownicze miasto z duza katedra. Niestety na zwiedzenie katedry prawie nie bylo czasu. Kolorowe magazyny nad kanalami w Bryggen. Galeria zdjec - Hurtigruten Cruise, Day 3, Norway
- Lofoty. Zanim doplynelismy do Lofotow, to statek zatrzymal sie w Bodo, skad byla wycieczka by zobaczyc
Galeria zdjec - Hurtigruten Cruise, Day 4, Norway
- Tromso, gdzie wysiadlam ze statku. W Tromso zatrzymalam sie w Hotelu Amalie, ktory moge polecic. Byl w miare tani jak na Norwegie, pokoj byl maly, ale bardzo dobrze wyposazony. Hotel jest praktycznie przy samym nabrzezu, 2 minuty od przystani Hurtigruten. Nie oferuje zadnych widokow, ale jest znacznie tanszy, niz hotele z widokami. Dodatkowo goscie moga korzystac ze "stolowki", gdzie moga sobie zrobic herbate i wafle/gofry w ciagu dnia.
W piatym dniu mojej podrozy, po opuszczeniu statku zdazylam zwiedzic Muzeum Polarne oraz Arktyczna Katedre. Muzeum Polarne bylo bardzo interesujace, duzo informacji o odkrywcach i podroznikach z tego rejonu. Male, ale duzo do czytania.
Wieczorem sila wykopalam sie z pokoju hotelowego, by porobic nocne zdjecia, z ktorych jestem bardzo zadowolona. Uwazam, ze byly to magiczne chwile, gdy stalam nad woda i moglam napawac sie widokiem miasta. Tydzien temu bylam ponownie w Tromso i nie udalo mi sie zrobic takich ladnych zdjec mostu.
Nastepnego dnia rano bylam jeszcze w Polarii, ale nie uwazam, zeby bylo to szczegolnie ciekawe miejsce i jest zdecydowanie przereklamowane.
Galeria zdjec - Hurtigruten Cruise, Day 5, Tromso, Norway
Rejs statkiem Hurtigruten - wrazenia.
Sadzac po kolejnosci jezykowych zapowiedzi na statku, to glownymi klientami byli Niemcy. Mysle, ze srednia wieku byla grubo powyzej 50lat.
Jedzenie na statku bylo bardzo dobre. Sniadania i lunche przeogromne, bufet szwedzki. Po prostu mozna bylo jesc i jesc. Jedyne uwagi mam do kolacji. Byla ona podawana przez kelnerow i bardzo dlugo sie na nia czekalo. Srednio mijala godzina od czasu wejscia do restauracji o 18.30, zanim zobaczylo sie pierwsze danie. Menu bylo stale, wiec nie bylo zadnego wyboru jesli ktos nie mialby ochoty na jakies danie.
Gdy rezerwowalam ten rejs, to wykupilam opcje od portu do portu - Bergen do Tromso, a potem dokupilam posilki sadzac, ze bedzie trudno wyzywic sie bez wykupienia z gory. Okazalo sie jednak, ze na statku bylo tez cos w rodzaju baru i za okolo 100 NOK (10 funtow) mozna bylo zjesc posilek.
Mozna tez bylo kupic kubek Hurtigruten czyli kubek + nielimitowany dostep do cieplych napojow, ktore byly dostepne w barach i restauracjach na statku. Ten swoisty "abonament" na napoje jest wazny caly rok kalendarzowy, wiec jak ktos plynie statkiem wiecej niz raz w danym roku, to moze korzystac ponownie z tego przywileju. Koszt 220 NOK ( okolo 22 funtow). To byl dobry pomysl, bo wode i herbaty mieli przepyszne, a ja jestem fanem herbaty w kazdej ilosci.
Kabina tzw. zewnetrzna oraz posilki od Bergen do Tromso kosztowaly lacznie 720 funtow, koszt posilkow to chyba 240 funtow z tego co pamietam.
Irytujaca rzecza podczas rejsu byl brak czasu na zwiedzanie. Statek zatrzymywal sie w portach od 30 minut do 4h, wiec bylo bardzo male okno na poznanie miast na naszej trasie. Jak ktos nie lubi duzo chodzic, to dobra opcja, ale ja pozostalam w niedosycie i ciagle musialam sie spieszyc, zeby zwiedzic jak najwiecej, w tych malych oknach czasowych. Gdy wysiadalam ze statku, to cieszylam sie, ze wreszcie nie bede niewolnikiem zegarka.
Na statku byl darmowy dostep do internetu, aczkolwiek byl on dosc wolny i nie dzialal w mojej kabinie. Musialam siedziec w ktorejs z restauracji i tam korzystac z niego.
Galeria - MS Polarlys
Dzien 6.
Po zwiedzeniu Polarii i pokreceniu sie po Tromso, o 16.00 wsiadlam do autobusu do Narviku. Okolo 19.30 bylam na miejscu. Stacja autobusowa jest w srodku miasta, ponizej glownych ulic, wiec trzeba pokonac troche schodow. Zatrzymalam sie na noc w Breidablikk Guesthouse, podstawowy standard za dosc wysoka cene, prawie 100 funtow za noc. Hotel Rica musi oferowac niezle widoki na miasto, sadzac po jego lokalizacji i wysokosci.
Dzien 7.
Pokrecilam sie troche po Narviku, ale muzea byly zamkniete i wlasciwie to mialam niewiele do ogladania. O 15.00 wsiadlam do pociagu jadacego do Kiruny i wysiadlam z niego w Abisko Tourist Station. Pociag ma trase przez gory i w lecie musza byc z niego piekne widoki. Trasa kolejowa zostala wybudowana na potrzeby transportu rudy zelaza do portu w Narvik z kopalni w Kirunie.
Z Narvik odjezdzaja tylko 3 pociagi dziennie, dwa do Kiruny, jeden jedzie dalej do Sztokholmu. Niestety kasa biletowa byla nieczynna, a automat do biletow uszkodzony i musialam kupic bilety u konduktora, co bylo drozsza opcja niz kupno biletu wczesniej. Z tego co pamietam, to za przejazd miedzy Narvikiem, a Abisko zaplacilam okolo 100SEK.
Dalsza czesc relacji w drugim artykule.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz