Dzien 7 - 8.
W dniu 7 dotarlam do Abisko i zatrzymalam sie w Abisko Turiststation STF. Schronisko - hostel z pokojami indywidualnymi i wieloosobowymi. Sa rowniez domki. Bardzo podstawowy standard i wysoka cena. Dwie noce w pokoju jednoosobowym ze sniadaniem kosztowaly 185 funtow. Na miejscu jest maly sklep z pamiatkami i jedzeniem. W czesci hostelowej jest kuchnia, gdzie mozna przygotowac posilki.
Zanim zrobilo sie zupelnie ciemno, to zrobilam rozpoznanie terenu pod ewentualne zdjecia Zorzy Polarnej. W koncu po to przyjechalam do Abisko. Niestety tej nocy nie bylo zorzy, ale porobilam troche zdjec pieknego nieba i ksiezyca z Wenus.
Wlasciwie to dopiero teraz dopatrzylam sie na tych zdjeciach zielonego swiatla w prawym dolnym rogu, zorza byla, tylko chmury ja zaslanialy.
W dniu 8 od rana padal gesty snieg, a potem deszcz. Rano bylam na spacerze po terenach Parku Narodowego Abisko. Po poludniu siedzialam w pokoju hotelowym i zastanawialam sie czy w ogole uda mi sie cos zobaczyc na niebie.
Gdy szlam spac o 1.30 nad ranem postanowilam sprawdzic na szybko kamere internetowa Sky Station i ku mojej radosci zobaczylam, ze niebo jest bezchmurne i widac na niebie cos zielonego. Wskoczylam w swoj zimowy stroj i pobieglam za budynki hostelu robic zdjecia.
I tu mialam pierwsze spotkanie z rzeczywistoscia i Zorza Polarna. Owszem na kamerze internetowej bylo widac zielona smuge, ale golym okiem nie widzialam nic zielonego na niebie. Dopiero po zrobieniu zdjecia zobaczylam cos zielonego i wiedzialam, gdzie mam patrzyc. Po jakims czasie zorza zrobila sie jasniejsza, a ja juz wiedzialam czego szukam i bylo lepiej. Przy bardzo bladej zorzy, swiatla praktycznie nie widac lub moze sie wydawac, ze na niebie jest cienka chmura.
Zdjecia dostepne w internecie sa bardzo mylace pod tym wzgledem. Wiele osob spodziewa sie, ze zobaczy na niebie, to co widzialo na zdjeciach, a do konca tak nie jest. Tylko w przypadku jasnej i bardzo jasne zorzy mozna ja latwo wypatrzyc.
Robilam zdjecia praktycznie do switu, gdy niebo zaczelo robic sie jasne. W ogole nie spalam tej nocy, bo bardzo chcialam przetworzyc zdjecia na komputerze i zobaczyc co z nich wyszlo.
Galeria - Aurora Borealis, Abisko
Dzien 9.
Po sniadaniu spakowalam sie i pojechalam pociagiem do Kiruny. W Kirunie malo ducha nie wyzionelam idac z plecakiem pod gorke. Hotel byl dosc daleko od stacji kolejowej, a mapa nie pokazywala, ze trzeba isc az tyle pod gore.
Moj pokoj w hotelu Camp Ripan 3* nie byl jeszcze gotowy i musialam czekac do 15.00, zeby wprowadzic sie do niego. Mialam zamowiona jedynke, w rzeczywistosci dostalam dwojke z mala kuchnia. Standard pokoju byl przecietny, ale w stosunku do ceny nawet niezly, w porownaniu do miejsc, w ktorych zatrzymywalam sie w poprzednich dniach. 4 dni pobytu kosztowaly mnie 416 funtow.
Z tego co mi wiadomo hotel Camp Ripan nie oferuje juz jedynek - dwojek z kuchniami. Zostaly one wyremontowane w 2012 roku i usunieto z nich kuchnie. Tylko pokoje 3 osobowe maja kuchnie. Nalezaloby tu sprostowac, ze hotel to nic innego jak rzedy domkow- szeregowcow z wlasnymi werandami i parkingiem, jak widac to na zdjeciu powyzej.
Zaleta tego hotelu jest jego lokalizacja - na obrzezach miasta. Za hotelem znajduja sie szlaki narciarskie, wzgorza i tereny lesne. Oznacza to, ze mozna tam robic zdjecia Zorzy Polarnej. W samej Kirunie jest to najlepsze miejsce na polowanie na zorze.
W ciagu dnia mozna pojezdzic na nartach biegowkach, mozna je wypozyczyc w hotelu za dosc przystepna cene.
Wieczorem tego samego dnia przygotowalam sie do kolejnego polowania na Zorze Polarna. Okolo 22.00 poszlam na tereny szlakow narciarskich za hotelem i olsnilo mnie :-) Zobaczylam duzo zielonego swiatla. Byla to jedna z tych nocy, gdy zorza jest tak jasna, ze nie potrzeba zadnego innego swiatla. Snieg byl zielony od tej intensywnosci. Po niebie plynela animacja.
Robilam zdjecia przez 2h, ale nie dalam rady wytrzymac juz dluzej. Wrocilam sie do domku i nie mialam sily wyjsc ponownie. Brak snu poprzedniej nocy i wspinanie sie pod gorkiem z plecakiem wykonczyly mnie. Jestem pewna, ze zorza tanczyla jeszcze przez wiele godzin z rozna intensywnoscia.
Galeria - Aurora Borealis, Kiruna
Dni 10-13.
W kolejne dni jezdzilam na nartach biegowkach po szlakach za hotelem, dwukrotnie. Niestety za drugim razem bylo -10C i zamarzniety snieg nie byl juz tak sliski jak pierwszego dnia.
Bylam rowniez w Ice Hotel w Jukkasjärvi. Mozna tam dojechac autobusem ze stacji autobusowej w Kirunie. W hotelu Camp Ripan mieli rozklad i dowiedzialam sie, ze o 10.00 i 16.00 jest zwiedzanie z przewodnikiem po angielsku. W tym roku bylo tak samo, wiec to pewnie staly uklad godzinowy.
Ice Hotel jest budowany co roku od zera i co roku jest inny, wiec jesli ktos jest w okolicy, to warto odwiedzac to miejsce po raz kolejny. Lod na hotel jest wylawiany z rzeki w marcu i przechowywany do listopada, kiedy to rozpoczynaja sie prace przy budowie hotelu. Sezon trwa od grudnia do marca. Co roku inni artysci projektuja pokoje dla gosci. Nocleg w tych lodowatych pokojach kosztuje mala fortune. Klienci dostaja specjalne spiwory i spia na skorach reniferow.
Ostatnia atrakcja, ktora zwiedzilam w okolicy, byla kopalnia rudy zelaza LKAB. Kopalnia jest przyczyna powstania miasta. Gdy tylko rozpoczelo sie tu wydobycie, ludzie zjezdzali sie zewszad do pracy i tak powstala Kiruna. LKAB ma 2% rynku swiatowego. Ruda zelaza z kopalni jedzie pociagami do Narvik lub Lulea. Z tego co mowil przewodnik, to dziennie po trasie jezdzi 18 pociagow. Jak ktos jest zainteresowany kolejnictwem, to moze poczytac wiecej o lokomatywach uzywanych przez LKAB.
Tutaj troche oszukuje, bo zdjecie powyzej pochodzi z 2013r, ale nie mam zadnego zdjecia kopalni z 2012r.
Niestety podczas pozostalych dni w Kirunie nie udalo mi sie zobaczyc Zorzy Polarnej. Jednego wieczora byly chmury, a drugiego czyste niebo, ale nie bylo zorzy.
Dzien 13.
Poprosilam w hotelu o zamowienie taksowki na lotnisko w Kirunie, ale pani w recepcji powiedziala, ze moga mnie odwiezc na lotnisko za rownowartosc okolo 12 funtow, wiec skorzystalam z ich uslugi. Jako ze bylam jedynym klientem jadacym w te strone, to zalapalam sie na przejazd pick-upem. Lotnisko jest stosunkowo niedaleko od miasta i jest bardzo male. Jest tylko jedna bramka - gate. Poczekalnia jest na tyle mala, ze nie ma wystarczajaco miejsc siedzacych dla wszystkich pasazerow. Samolot "parkuje" przed samym terminalem i przechodzi sie na piechote.
Przy odprawie w Kirunie pani z obslugi powiedziala, ze moze wyslac moj bagaz prosto na Heathrow, wiec przytaknelam na te opcje. Niestety torba nie przesiadla sie ze mna w Sztokholmie i przyleciala nastepnego dnia. Wziawszy pod uwage, ze lecialam na dwoch oddzielnych biletach, to nic dziwnego.
Dzien 14 i 15 wycieczki zostal wyciety z planu podrozy. Mialam zarezerwowany hotel w Sztokholmie oraz kupiony bilet na samolot, ale postanowilam wrocic 2 dni wczesniej i kupilam dodatkowy bilety ze Sztokholmu do Londynu. Ten ktory mi przepadl byl w biznes klasie, ale mowi sie trudno, byl tani.
Tak tez zakonczyla sie moja podroz do Skandynawii i od razu postanowilam, ze wroce tam w kolejnym roku porobic zdjecia zorzy. I wrocilam ... :-)