poniedziałek, 13 listopada 2006

Powrot do rzeczywistosci.

Nie ma to jak polatac sobie po swiecie w te i z powrotem. W ciagu 2 tygodni zrobilam chyba 21 tysiecy kilometrow ;)

Tym razem byly wakacje w Azji. Polecielismy do Hong Kongu na 8 dni. Lot w tamta strone 11,5h, z powrotem 13h. Jak widac, jakos to przezylam ;) Mimo, ze mialam najtansze bilety na samolot w klasie ekonomicznej, nie bylo tak zle. Boeing 747-400 British Airways byl wyposazony w indywidualne ekrany telewizyjne, do wyboru bylo 18 kanalow tv, kilkanascie radiowych/plyt cd, gry typu pasjans plus mapa obrazujaca trase przelotu i warunki "za oknem". Do tego poduszeczki, koc i komplecik pasta plus szczoteczka do zebow.

W tamta strone nie dalo sie podziwiac swiata przez okno, ze wzgledu na ostre slonce. W zwiazku ze zmiana czasu i lecenie "z czasem" do przodu bardzo szybko zrobilo sie jasno. Z powrotem z kolei cala trasa w nocy. Wylot o 23.45, przylot o 5 rano. Udalo mi sie zobaczyc troche gor, snieg, zamarzniete jeziora itp.

Jakby ktos sie wybieral w daleka podroz to moge polecic British Airways. Pewnie nie jestem obiektywna, bo nie mam porownania, no i latam z BA prawie caly czas. Nie mniej jednak bylo w miare wygodnie, jedzenia bylo dosc sporo i zjadliwe, obsluga jak zawsze profesjonalna.


A jak bylo w samym Hong Kongu? Trudno opisac to w paru slowach. To taki nowoczesny kawalek ladu z wiezowcami, ale z drugiej strony to po prostu Chiny. Ludzi jest zbyt wiele na tak maly kawalek ziemi, wszedzie wysokie bloki, stare nie wygladaja zbyt estetycznie. Transport miejski maja bardziej nowoczesny niz w UK. Klimatyzacja dzialala nawet autobusach typu "ogorek" na Makao, a w HK we wszystkich srodkach lokomocji. Ciezko bylo mi dzis jechac Jubilee Line do pracy i myslec, ze zaraz sie ugotuje. Wielkie imperium Brytyjskie... chinczycy ich dawno przegonili ;)

Niewatpliwa wada HK jest ilosc ludzi tam mieszkajaca. Bylam w Muzeum Historycznym i sporo dowiedzialam sie o przeszlosci miasta. Szczegolnie zaciekawilo mnie budownictwo mieszkaniowe. Otoz w latach 50. wybudowano bloki typu Mark 1, w ktorych mieszkania byly izbami o wielkosci 11m2, bez okien, toalety wspolne na korytarzu, gotowanie na balkonach. Jeden z takich blokow przetrwal do tego roku i ludzie w nim mieszkali przez ostatnie 50 lat. Zdjecia z zycia mieszkancow mozna zobaczyc na stronie Michael'a Wolf'a - wystawa 100x100.

Na zdjeciu powyzej sklep z owocami morza. Na jednej z ulic jest kilkanascie lub nawet kilkadziesiat takich sklepow. Zapach moze zabic.

Reszta zdjec dostepna w mojej galerii - Hong Kong.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz