Obejrzalam sobie wczoraj program z Discovery, o budowie nowego lotniska w Honkg Kongu na wyspie Chek Lap Kok i musze powiedziec, ze swietnie sie to oglada po pobycie tam.
Lotnisko zostalo zbudowane na sztucznej wyspie, razem z nim wybudowany jeden z dluzszych podwieszanych mostow na swiecie (w 1997 jeszcze najdluzszy), nowa autostrade, nowa linie kolejowa i linie metra, nowa stacje kolejowa Hong Kong Central i tunel pomiedzy wyspa Hong Kong i stalym ladem.
A najciekawsze bylo to, ze ruch ze starego lotniska na nowe zostal przelaczony w ciagu jednej nocy. Wieczorem zamknieto stare lotnisko, zapakowano caly sprzet na ciezarowki, statki i przewieziono na nowe lotnisko. Co prawda na poczatku bylo troche chaosu, ze wzgledu na nieprzetestowane systemy obslugi na lotnisku, ale jakos im poszlo. Chyba tylko chinczycy mogli wymyslic przeniesienie lotniska w jedna noc :-)
Polecam ten program gdyby ktos przy okazji trafil na niego na kanale Discovery.
Artykul z Wikipedi na temat lotniska Chek Lap Kok.
sobota, 25 listopada 2006
wtorek, 14 listopada 2006
Angielska jesien.
Bylam w ostatni weekend w Polsce i musze powiedziec, ze jednak wole angielska jesien. Dzis, 14 listopada jest 14 stopni, wczoraj bylo 16. Przewidywane temperatury na nastepny tydzien maja byc w rejonach 9-16 stopni.
Codziennie w prognozie opady deszczu i chmury, ale w praktyce wyglada to tak, ze popada troche rano albo pol godziny w ciagu dnia i tyle tego deszczu. Jak na razie nie musialam jeszcze uzywac parasola w tym tygodniu.
A na zdjeciu widok z mojej sypialni. Zdjecie nie jest najwyzszej jakosci, ale trudno zrobic cos dobrego przez brudne okno. Od razu mowie, ze jest brudne, bo nie da sie go umyc od wewnatrz, a od zewnatrz akurat nikt go nie myje, w przeciwienstwie do okien frontowych.
Codziennie w prognozie opady deszczu i chmury, ale w praktyce wyglada to tak, ze popada troche rano albo pol godziny w ciagu dnia i tyle tego deszczu. Jak na razie nie musialam jeszcze uzywac parasola w tym tygodniu.
A na zdjeciu widok z mojej sypialni. Zdjecie nie jest najwyzszej jakosci, ale trudno zrobic cos dobrego przez brudne okno. Od razu mowie, ze jest brudne, bo nie da sie go umyc od wewnatrz, a od zewnatrz akurat nikt go nie myje, w przeciwienstwie do okien frontowych.
Autor:
Podrozniczka
o
17:02
1 komentarze
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
pogoda
poniedziałek, 13 listopada 2006
Powrot do rzeczywistosci.
Nie ma to jak polatac sobie po swiecie w te i z powrotem. W ciagu 2 tygodni zrobilam chyba 21 tysiecy kilometrow ;)
Tym razem byly wakacje w Azji. Polecielismy do Hong Kongu na 8 dni. Lot w tamta strone 11,5h, z powrotem 13h. Jak widac, jakos to przezylam ;) Mimo, ze mialam najtansze bilety na samolot w klasie ekonomicznej, nie bylo tak zle. Boeing 747-400 British Airways byl wyposazony w indywidualne ekrany telewizyjne, do wyboru bylo 18 kanalow tv, kilkanascie radiowych/plyt cd, gry typu pasjans plus mapa obrazujaca trase przelotu i warunki "za oknem". Do tego poduszeczki, koc i komplecik pasta plus szczoteczka do zebow.
W tamta strone nie dalo sie podziwiac swiata przez okno, ze wzgledu na ostre slonce. W zwiazku ze zmiana czasu i lecenie "z czasem" do przodu bardzo szybko zrobilo sie jasno. Z powrotem z kolei cala trasa w nocy. Wylot o 23.45, przylot o 5 rano. Udalo mi sie zobaczyc troche gor, snieg, zamarzniete jeziora itp.
Jakby ktos sie wybieral w daleka podroz to moge polecic British Airways. Pewnie nie jestem obiektywna, bo nie mam porownania, no i latam z BA prawie caly czas. Nie mniej jednak bylo w miare wygodnie, jedzenia bylo dosc sporo i zjadliwe, obsluga jak zawsze profesjonalna.
A jak bylo w samym Hong Kongu? Trudno opisac to w paru slowach. To taki nowoczesny kawalek ladu z wiezowcami, ale z drugiej strony to po prostu Chiny. Ludzi jest zbyt wiele na tak maly kawalek ziemi, wszedzie wysokie bloki, stare nie wygladaja zbyt estetycznie. Transport miejski maja bardziej nowoczesny niz w UK. Klimatyzacja dzialala nawet autobusach typu "ogorek" na Makao, a w HK we wszystkich srodkach lokomocji. Ciezko bylo mi dzis jechac Jubilee Line do pracy i myslec, ze zaraz sie ugotuje. Wielkie imperium Brytyjskie... chinczycy ich dawno przegonili ;)
Niewatpliwa wada HK jest ilosc ludzi tam mieszkajaca. Bylam w Muzeum Historycznym i sporo dowiedzialam sie o przeszlosci miasta. Szczegolnie zaciekawilo mnie budownictwo mieszkaniowe. Otoz w latach 50. wybudowano bloki typu Mark 1, w ktorych mieszkania byly izbami o wielkosci 11m2, bez okien, toalety wspolne na korytarzu, gotowanie na balkonach. Jeden z takich blokow przetrwal do tego roku i ludzie w nim mieszkali przez ostatnie 50 lat. Zdjecia z zycia mieszkancow mozna zobaczyc na stronie Michael'a Wolf'a - wystawa 100x100.
Na zdjeciu powyzej sklep z owocami morza. Na jednej z ulic jest kilkanascie lub nawet kilkadziesiat takich sklepow. Zapach moze zabic.
Reszta zdjec dostepna w mojej galerii - Hong Kong.
Tym razem byly wakacje w Azji. Polecielismy do Hong Kongu na 8 dni. Lot w tamta strone 11,5h, z powrotem 13h. Jak widac, jakos to przezylam ;) Mimo, ze mialam najtansze bilety na samolot w klasie ekonomicznej, nie bylo tak zle. Boeing 747-400 British Airways byl wyposazony w indywidualne ekrany telewizyjne, do wyboru bylo 18 kanalow tv, kilkanascie radiowych/plyt cd, gry typu pasjans plus mapa obrazujaca trase przelotu i warunki "za oknem". Do tego poduszeczki, koc i komplecik pasta plus szczoteczka do zebow.
W tamta strone nie dalo sie podziwiac swiata przez okno, ze wzgledu na ostre slonce. W zwiazku ze zmiana czasu i lecenie "z czasem" do przodu bardzo szybko zrobilo sie jasno. Z powrotem z kolei cala trasa w nocy. Wylot o 23.45, przylot o 5 rano. Udalo mi sie zobaczyc troche gor, snieg, zamarzniete jeziora itp.
Jakby ktos sie wybieral w daleka podroz to moge polecic British Airways. Pewnie nie jestem obiektywna, bo nie mam porownania, no i latam z BA prawie caly czas. Nie mniej jednak bylo w miare wygodnie, jedzenia bylo dosc sporo i zjadliwe, obsluga jak zawsze profesjonalna.
A jak bylo w samym Hong Kongu? Trudno opisac to w paru slowach. To taki nowoczesny kawalek ladu z wiezowcami, ale z drugiej strony to po prostu Chiny. Ludzi jest zbyt wiele na tak maly kawalek ziemi, wszedzie wysokie bloki, stare nie wygladaja zbyt estetycznie. Transport miejski maja bardziej nowoczesny niz w UK. Klimatyzacja dzialala nawet autobusach typu "ogorek" na Makao, a w HK we wszystkich srodkach lokomocji. Ciezko bylo mi dzis jechac Jubilee Line do pracy i myslec, ze zaraz sie ugotuje. Wielkie imperium Brytyjskie... chinczycy ich dawno przegonili ;)
Niewatpliwa wada HK jest ilosc ludzi tam mieszkajaca. Bylam w Muzeum Historycznym i sporo dowiedzialam sie o przeszlosci miasta. Szczegolnie zaciekawilo mnie budownictwo mieszkaniowe. Otoz w latach 50. wybudowano bloki typu Mark 1, w ktorych mieszkania byly izbami o wielkosci 11m2, bez okien, toalety wspolne na korytarzu, gotowanie na balkonach. Jeden z takich blokow przetrwal do tego roku i ludzie w nim mieszkali przez ostatnie 50 lat. Zdjecia z zycia mieszkancow mozna zobaczyc na stronie Michael'a Wolf'a - wystawa 100x100.
Na zdjeciu powyzej sklep z owocami morza. Na jednej z ulic jest kilkanascie lub nawet kilkadziesiat takich sklepow. Zapach moze zabic.
Reszta zdjec dostepna w mojej galerii - Hong Kong.
Autor:
Podrozniczka
o
16:28
0
komentarze
Wyślij pocztą e-mailWrzuć na blogaUdostępnij w XUdostępnij w usłudze FacebookUdostępnij w serwisie Pinterest
Etykiety:
Hong Kong,
urlop,
zwiedzanie
Subskrybuj:
Posty (Atom)