Piatek, 28 maja 2010r:
Ostatni dzien naszego pobytu w Kornwalii. Wybralismy tylko jedno miejsce na ten dzien, by moc zrelaksowac sie troche. Posiadlosc
Trevarno Gardens miesci sie niedaleko Helston. Muzeum jest czescia posiadlosci. Niestety nie nalezy do zadnej organizacji i musielismy kupic bilety wstepu, cena 6.95 funta dla osoby doroslej.
Nie jestesmy wielkimi zapalencami ogrodnictwa, ale muzeum bylo dosc ciekawe. Duzo narzedzi roznego przeznaczenia ;)
Dowiedzielismy sie, ze w przeszlosci wozono rosliny na taczkach, by lepiej rosly.
Ogrody jako takie nie sa bardzo duze. Mozna powoli przejsc sie dookola nich, posiedziec na lawce nad jeziorem/stawem, podziwiac pawie lub zjesc cos w restauracji w pomaranczarni. Restauracja jest wyjatkowo przyjemna - duzo kwiatow i palm, mozemy polecic kanapki panini, ktore byly naprawde duze.
Jest tez ulotka z trasa spaceru dookola posiadlosci, czesciowo po nieistniejacych juz torach tzw. branch line, czyli odgalezienia z glownej trasy Penzance - London Paddington. Wiecej o
Helston Railways. Cos czuje, ze kiedys bede musiala napisac o reformie kolejnictwa w latach 50. i 60. XX wieku, gdy zamknieto wiele takich bocznych tras kolejowych. Coraz czesciej spotykam sie ze zwrotem
Beeching Axe, czyli toporem pana o nazwisku Beeching. Toporem, ktory bezlitosnie cial boczne linie kolejowe. Od miesiaca jestem prenumeratorem magazynu "The Railway", wiec moja wiedza poszerza sie.
Podsumowujac nasz caly tydzien w Kornwalii: milo spedzony czas, ladne widoki i duzo miejsc do zwiedzania. Tradycyjnie polecam unikac szczytu wakacyjnego lub ferii podczas roku szkolenego. Wtedy ceny rosna, a poziom uslug spada.